Koan

Kim jestem? Czym jest życie? Czy życie pasuje do mojego jestem, albo odwrotnie, czy to moje jestem pasuje do życia?

Pytań bez końca ale po odpowiedziach ani śladu. A może to są kosmiczne zagadki dla nas, których rozwiązywanie jest pomocne w rozwoju naszej świadomości?

Nie zapomne tego zdarzenia, jak któregoś dnia w przedszkolu stałem koło siatki ogrodzenia i nagle pojawiło się zapytanie we mnie: czy już na zawsze pozostanę sobą – tak jakbym miał inną możliwość otworzenia magicznych drzwiczek i opuszczenia siebie. Ale kto albo co miałoby coś albo kogoś opuścić? Do tej pory nie jest to dla mnie jasne, a do tego dziwi mnie zapytanie, które się jak z niczego w umyśle 4- albo 5 -pojawia.

Koan oznacza paradoksalne pytanie na które, jeśli w ogóle, to jedynie irracjonalnie można odpowiedzieć. Najlepiej jest wtedy milczeć, aby w ciszy uświadomić sobie niewiedzę i to nie tylko własną, ale całego instrumentu ludzkiego.

Jeżeli istnieje jakakolwiek prawda to jest nią cisza i milczenie. Głosiciele prawd i mądrości są z reguły albo gadającymi głupcami albo przebiegłymi oszustami, ewentualnie ich formą mieszaną. Oczywiście głuchy albo uczciwy nie zostają z automatu mędrcami.

Obserwuję jak mój umysł się wysila i zasypuje moją uwagę jego wytworami, próbując mi jakis kit prawy wcisnąć. Patrzę się wtedy na niego, jak na gadającą maszynę i mówie do niego: nie rozśmeiszaj mnie stary. Wtedy milknie on na krótką chwilę, jak by się zawstydził pleceniem głupstw.

Powracając jeszce raz do ćwiczeń Koanu, to przypominam sobie, jak w dzieciństwie, a potem w młodości próbowałem wyobrażać sobie „nic“, co mi się nie nigdy nie udawało, bo zostawała jednak przestrzeń, a więc zawsze coś. Ale podczas tego ćwiczenia milczałem.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert