Magia

Słowa Magia pochodzi z greckiego mageia, co oznacza czarować. Magos, czyli czarodziej, był w dawnej Persji kapłanem w sekcie zajmującej się tym, co byśmy dzisiaj określili poprzedniczką nauki.

Słowo moc, po angielski might, a po niemiecku macht pochodzą od słowa magia  

Z magią mamy wtedy do czynienia, gdy zamierzone albo niezamierzone wyniki jakiejś czynności osiągnięte będą przy użyciu metod (sił), których sposób działania pozostanie dla obserwatora niewyjaśnialny. Religie pierwotne i ich kapłani, szamani, czarddzieje, wróżki czy czarownice przypisywały przyczyny zjawisk elementom natury, jak ogniu, wodzie, powietrzu czy ziemii, które z kolei były sterowane zjawiskami kosmicznymi.

Przy pomocy technik wchodzenia w trans, przez taniec, czy zażywanie teogennych ziół, potrafili się oni połączyć, w dzisiejszym języku powiedzieliśmy by zsynchronizować się z lokalnymi siłami natury, czy też z totalnie działającymi siłami kosmicznymi. Dla innych byli oni rodzajem magicznego „terminalu“ (gniazdka w ścianie pod napięciem) z którego emanowały siły magiczne.

Poźniejsze światowe religie dogmatyczne posługiwały się wyjaśnieniem niewyjaśnialnzch zjawisk za jako działań tzw. stwórcy, boga, jakijeś wszechmocnej istoty, wyposażonej w siłę  umożliwiającą jej wywoływanie dowolnych efektów, których istnienie mogło być niezgodne z prawami fizyki czy logiki, Dopuszczalne stały się efekty typu przywrócenie osoby zmarłej do życia.

Ich magią kapłanów nowej religii stały się sakramenty i modlitwa. Modlitwa stała się technicznym aktem  „telefonowania do góry“ z prośbą o „łaskę“ potrzebną do spełnienia życzenia petenta.

To czy taka prośba zostanie wysłuchana, czy też nie, zależało od rodzaju „łącza“ jakiego się używało.Utarło się więc mniemanie, że kapłani mają dobre łącza, co ucznyniło ich w jakimś sensie monopolistami na rynku, a zapotrzebowanie na łaskę i cuda wzrastało w nieskończoność.         

Kapłani religii, rozwijaja więc sieć central telefonicznych, zwanych „światyniami“, których to „łącza“, według ich gorących zapewnień, „dają nadzieję“ na uzyskanie ekspresowego połączenia z „górą“ (komunia).  

Kapłani odgrywają  w tej grze niejako funkcję „panienek na centrali“ (telefonistek.) Chociaż sama „łaska“ jest gratis, więc nie kosztuje nic, to za służby „telefonistek“ są przewidziane opłaty. Przynależność religijną można by więc określić jako rodzaj abonamentu na korzystania z usług „telefonicznych“.                      

Oprócz zbierania materialnych darów za połącznie kapłani wpadli na pomysł tworzenia banków informacji. Do tego celu utworzono instytucję spowiedzi. Każdy abonament stawał się jednocześnie (do)nośnikiem informacji, donosząc to na siebie to na innych. Głównym motywatorem dla donośników informacji była ustna gwarancja kapłanów ochrony przed wiecznym ogniem piekielnym.       

Przyczyny wielu zjawisk, które dawniej zaliczono by w poczet zjawisk magicznych, jak np. światło zorzy polarnej, czy widzenia rzeczy nieistniejących (fatamorgana, halucynacje) są dzisiaj naukowo wyjaśnialne. Oprócz zjawisk wyjaśnialnych, są zjawiska częściowo wyjaśnialne np. efekt placebo, albo samo zjawisko wierzenia. Ich mechanika jest do tej pory mało zbadana, a ich znaczenie w naszym życiu mało wyjaśnione. Techniki jogi, transu tanecznego czy też medytacji, wysługują się tymi zjawiskami przypisując im ponadprzyrodzone, nawet tajemnicze właściwości.

Podczas uprawiania wyżej wyminionych praktyk produkuje nasz organizm więcej endorfin. Dzisiaj wiemy o chorobotwórczym wpływie stresu na organizm i o redukującym stres działaniu endorfin.  

Uzdrawianie to przede polega na redukcji (eliminacji) faktorów chorobotwórczych, jak np. stres, złe odżywianie, brak ruchu, a jednocześnie na profilaktycznym zwiększeniu liczby czynników zdrowotwóczych, a przede wszystkim na podwyższeniu ich jakości.                 

Wiemy z medycyny o tzw. efektach placebo, które bym nazwał jako nośniki pól energetyczno-informacyjnych o właściwościach „zdrowotwórczych“. Przypuszczalnie efekt uzdrowienia z użyciem rytuału czarów szamańskich, jest efektam placebo, wywołane przez nic nie wiedzącego o tym efekcie szamana. Dla niego to duch wody czy ognia dokonał uzdrowienia, a dla klienta wydarzył się „cud uzdrowienia“. Późniejsze „cuda ozdrowiena“ przypisywane działaniom „łaski świętych“ przypisał bym również oddziaływaniu efektom placebo. Oczywiście cuda takie były bardziej rzadkością, niż regułą, bo przecież poziom wysokości stresu u klientów, a więc ich „indeks  chorobotwórczy“ był różnoraki.

Efekt placebo, aby się zamanifestować potrzebował sprzyjający setting, a do takiego settingu należy z pewnością niski poziom stresu oraz obecność czynników zdrowotwórczych.

Bez kasy (sprzyjający setting) cudów nie będzie.

W dzisiejszych czasach ludzie trafiający do szpitala są gotowi wyłożyć niezłą kasę za to, aby ich zooperował „dobry“ doktor“, albo jeszcze lepiej „ordynator“ oddziału. Takie nastawienie (wierzenie, oczekiwanie, że „niezła kasa“ zmotywuje do „opertora“ lepszego wysiłku) mogą skuteczniej „ztrigerować“ (wywołać) zdrowotwórczy efekt placebo u pacjenta, niż np. myśl bycia zoperowanym przez niedoświadczonego chirurga, który co dopiero opuścił uczelnię, po której spłynie zimny pot strachu na czoło.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert