Czesiek
Czesiek po raz pierwszy: Płyta
Warunki mieszkaniowe są jakie są. Jeden pokój dwupokojowego mieszkania na Muranowie, zajmuje babcia z wujkiem, czyli bratem mamy. Jestem dojrzewającym nastolatkiem z innymi potrzebami, niż te u moich „starych” – tak się kiedyś nazywało rodziców. Mieszkam w pokoju razem ze “starymi”, a moich płyt mogę sobie głośno posłuchać, gdy ich nie ma w domu. Jest wczesne popołudnie, mam do teoretycznie wolną chatę, więc leżą sobie na tapczanie i słucham longpleja Cześka Niemena “Dziwny jest ten świat”.
Oj dziwny jest on…ze stanu kontemplacji poezji Cześka wyrywa mnie tyrada wyzwisk ojca, który o tej porze teoretycznie powinien być w pracy, a praktycznie wścieka się na mnie, bo nie posprzątałem w pokoju. W stanie amoku złości odrywa ramię „adaptera” od płyty, co skrzeczy boleśnie w moich uszach, i ciska „Cześka“ w kierunku podłogi.
Jakby w zwolnionym czasie obserwuję ostatni lot “Cześka” – jak latający spodek z awarią motorów hamujących spada z prędkością światła na drewnianą podłogi, rozpadając się przy tym na dziesiątki kawałków. A przecież mógłby wylądować pare centymetrów dalej miękko na dywanie. Ale rzeczywistość jest brutalna i nie znam nikogo, kto by taką katastrofę przeżył. Zamiast krążka płyty ,a jasnej bukowej klepce układa się w abstarkcyjnym wzorze mozaika z czarnych kawałeczków winylu. “Zniszczony jest ten świat”- to jak ulał pasujący tutuł do nowej kompozycji. Stare odchodzi a nowe przychodzi.
Czesiek po raz drugi: Stówa
Kilka lat później zostaje hipisem w Warszawie. Dzisiaj wieczorem gra Niemen z Urbaniakiem w Riwierze, więc idziemy całą naszą paczką na koncert. Był to super odlot, jak Ikara do Słońca, a wysokie loty mogą być niebezpieczne.
Dotarłem w końcu do domu i skradam się po cichu do mojego łóżka, tak aby nie przebudzić moich rodziców. Nagle słyszę wyzwiska ojca pod moim adresem, że się z nikim nie liczę, że jestem gadem wykarmionym piersią mojej matki i że mogę z domu wy….ć. Impulsywnie opuszczam pokój, wrzucam na siebie kurtkę i wybiegam na klatkę schodową. Mama próbuje mnie zatrzymać, błagając mnie abym nie wychodził, ale moich hormonów nie da się już zahamować. Jest noc i pada deszcz, a ja stoję sam na pustej ulicy, po raz pierwszy w życiu nie wiedząc gdzie mam się podziać. Włóczę się więc na ślepo po mieście. W Alejach Jerozolimskich leży w kałuży “setka”, taki czerwony banknot 100 złotowy z obrazkiem “hutnika”.
Za pieniądze kupuje na Dworcu Głównym bilet kolejowy do Łodzi, a potem ponosi mnie dalej na Pomorze. Łykam jakieś pigułki psychotropowe, które dostałem od hippisów z Łodzi i gadam do siebie na skwerku. Zatrzymuje mnie milicja, dziwiąc się, że zachowuję się nienormalnie, chociaż nie czuć ode mnie alkoholu. Nikomu nic nie robię, ale zamykają mnie, bo porządek przecież musi być, a milicja dba o obywateli. Przesłuchują mnie, a jeden z gliniarzy przystawia mi “nagana” do głowy z tekstem: mów co wiesz, bo inaczej przerobimy cię na mydło.
Po tym upadku Ikarusa przeszła mi trochę ochota na wysokie loty.
Czesiek po raz trzeci: Kosmos
Teraz mieszkam w Berlinie Zachodnim i wreszcie będę mógł kupować longpleje do wyboru i do koloru. Czesiek Niemen gra koncert na Reinickendorfie w jakimś domu kultury. Mój znajomy organizuje mu ten koncert – dostaję nawet od niego w podarunku nowego longpleja Niemena „Terra Deflorata“.
Wyobrażam sobie, że mój ojciec, lewitujący od dawna w zaświatach, nareszcie się zreflektował się i próbuje mnie „przeprosić“, za płytę, która mi kiedyś roztrzaskał.
Sam osiągnąłem wiek seniora, więc mam świadomość tego, że liczba głupot popełnianych w życiu jest do równa nieskończoności, nie będzie więc mi trudno, machnąć ręką i wielkodusznie “uwolnić” ojca od jego poczucia winy. Przyjmuję więc podarek nowej płyty i patrząc w kierunku duszy ojca rysuję w powietrzu znak krzyża, rzucając przy tym jakby mimochodem: absolute – uwalniam cię ojcze od winy, na wieki wieków amen etc.
W tym momencie przychodzi mi do głowy: cholera przecież ta potłuczona płyta była przeze mnie wypożyczona i ja do tej pory, nie tylko że jej nie zwróciłem, ale nawet nie próbowałem się wytłumaczyć przed jej właścicielem.
Pytam się więc: Czy przestępca może ułaskawić innego przestępcę? Dziwny jest ten świat, więc chyba tak.
Z całą pewnością w ramach kosmicznej akcji “wyrównanie” ktoś inny podarował, albo wypożyczył właścicielowi płyty “cześka” jakąś inną “płytę, więc było nie było, ale na poziomie Kosmosu to jesteśmy kwita.
A swoją drogą to bez tego Cześka byłoby moje życie może łatwiejsze, ale bez wątpliwości nudniejsze, więc może jednak zostanę na wszelki wypadek z Cześkiem. Ach Czesiek, jak będę na Powązkach to zapalę ci świeczkę.